poniedziałek, 30 grudnia 2013

Publiczno-prywatna kardiologia w Powiatowym Szpitalu Specjalistycznym w Stalowej Woli

Jakiś czas temu w lokalnych mediach zrobiło się głośno na skutek protestów lekarzy w związku z podpisaną przez zarząd szpitala umową ze spółką "Carint". Pisał o tym choćby portal Stalowka.NET tu, tu i tu. Postanowiłem ustalić czy protesty są uzasadnione, jakie korzyści w ramach umowy wyniesie szpital, a jakie firma oraz czy lekarze w ogóle mają czego się obawiać. W ciemno założyłem, że umowy i tak pewnie nie znajdę w BIP i chciałem wysłać wniosek o udostępnienie informacji publicznej za pomocą ePUAP. Niestety w ramach mojej ulubionej usługi "skargi, wnioski, zapytania do urzędu" nie dałem rady odszukać szpitala. Inne były, a tego jakoś brak. Szukam więc "BIP Szpital Powiatowy w Stalowej Woli". Znajduję stronę główną szpitala, ale nie widzę odnośnika do BIP. Google też w zasadzie milczy na ten temat. Patrzę jeszcze raz na stronę główną ale nie widzę informacji ani o BIP, ani o elektronicznej skrzynce podawczej. Kontrolnie sprawdzałem jeszcze na http://www.bip.gov.pl/, ale i tam nic. W związku z tym dnia 9 grudnia napisałem maila następującej treści:
Witam,
Ponieważ nie znalazłem takich informacji na Państwa stronach pragnę dopytać tą drogą:
  1. Jaki jest adres internetowy biuletynu informacji publicznej SP ZOZ Powiatowy Szpital Specjalistyczny w Stalowej Woli?
  2. Ponieważ nie widzę Państwa usług w platformie ePUAP pragnę zapytać jaki jest Państwa adres elektronicznej skrzynki podawczej zgodnej z rozporządzeniem rady ministrów z dnia 14 września 2011 roku (Dz. U. z 29 września 2011 roku poz 1216).
Prawie równo dwadzieścia cztery godziny później otrzymałem odpowiedź:
Witam
Przesyłam odpowiedzi na pytania:
  1. Adres BIP: http://bip.szpital-stw.com/bip_szpit_php/index.php, bezpośredni odnośnik jest również na  głównej stronie szpitala (ikona BIP).
  2. Adres skrytki na platformie ePUAP: /1818011/skrytka
Z pierwszym ewidentnie się nie popisałem. Link do BIP faktycznie znajduje się na stronie głównej szpitala. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że jest to miejsce mało intuicyjne gdyż link opatrzony logiem BIP znajduje się z lewej strony pod menu i logami "dofinansowano ze środków(...)", CSQ, IQNet i certyfikatem QH (lub HQ sam nie wiem) 2011/29. Co do drugiego punktu skoro wiem, że używają ePUAP, to kolejny raz szukam usługi i kolejny raz jej nie widzę. Ponieważ i tak miałem problem z niepoprawnie działającym licznikiem dokumentów odebranych w ePUAP, to postanowiłem wyjaśnić dwie kwestie za jednym zamachem. Wysłałem więc maila bezpośrednio do ministerstwa pod adres epuap@mac.gov.pl. W przeszłości na maile odpowiadali niemalże błyskawicznie. Nie inaczej było tym razem. Mail wysłany przed godziną 18-tą doczekał się odpowiedzi następnego dnia o godzinie 09:08. Nie będę tutaj cytował korespondencji, ale okazało się, że szpital nie ma żadnej usługi opublikowanej więc nic dziwnego, że nie mogłem znaleźć. Mimo tego, znając adres skrzynki po kilku minutach klikania opracowałem "sztuczkę" polegającą na wybraniu usługi innego podmiotu, a potem zmianie adresu skrzynki co pozwoliło mi wysłać następujący wniosek:
Działając na podstawie art. 61 Konstytucji RP w związku z art. 10 ustawy z dnia 6 września 2001 r o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. z 2001 r. Nr 112) wnoszę o informacje publiczną w postaci kopii umowy lub umów zawartych pomiędzy SPZZOZ Powiatowy Szpital Specjalistyczny w Stalowej Woli, a firma Carint Sp. z o.o wraz z ewentualnymi załącznikami.
Równolegle drogą mailową poinformowałem ich o problemie polegającym na braku publikacji w ePUAP, ale do dnia dzisiejszego nie widzę by cokolwiek się w tym zakresie zmieniło więc w wolnej chwili ich jeszcze o to pomęczę. Co do odpowiedzi na mój wniosek... było już kilka dni po terminie i coraz bardziej liczyłem się z tym, że zamiast informację uzyskać będę zmuszony ją po kawałku wyszarpywać jednak dnia 27 grudnia otrzymałem odpowiedź. Wtedy zdawała się spełniać moje oczekiwania. Okazało się, że są to trzy umowy i jeden aneks. W zasadzie na tym etapie byłem bardzo i mile zaskoczony. Niestety na koniec musiałem nieco zmienić pogląd.

Najstarsza umowa dotyczyła "zabezpieczenia procedur medycznych polegających na kwalifikowaniu oraz wykonywaniu zabiegów koronarografii i koronaroplastyki u pacjentów z chorobą niedokrwienną serca oraz zabiegów angioplastyki naczyń obwodowych w Pracowni Hemodynamiki SPZZOZ Powiatowego Szpitala Specjalistycznego w Stalowej Woli" (tytuł nieco przydługi tak jak i moje wpisy). Została ona zawarta 30 października 2012 roku na okres od 1 listopada 2012 do 30 października 2015. Przez pierwsze 12 miesięcy pracownicy "Carint" w pomieszczeniach i na sprzęcie szpitala wykonują wspomniane zabiegi za cenę 104 tyś brutto miesięcznie co daje roczny koszt umowy na poziomie 1,25 mln zł. Ja bym powiedział, że całkiem nieźle zważywszy na to że nie widzę by w umowie "Carint" miał zapewnić cokolwiek poza pracownikami. Nie widzę też żadnych specjalnych ryzyk dla firmy... No może poza nieznaną liczbą zabiegów w ramach tego ryczałtu, ale z drugiej strony nie spodziewałbym się ich większej ilości niż szpital ma zakontraktowane z NFZ. Nie jestem też pewien jaki ryczałt będzie, a właściwie jest ustalony obecnie. Od czasu ustalenia tych 104 tyś 12 miesięcy już minęło, a umowa obowiązuje nadal. Jednocześnie odnotowania wymaga fakt, że par. 21 umowy mówi, że "Integralną częścią umowy jest Oferta złożona przez Przyjmującego Zamówienie w ramach postępowania Konkursowego na udzielenie świadczeń zdrowotnych w zakresie zabezpieczenia procedur medycznych polegających na kwalifikowaniu oraz wykonywaniu zabiegów(...)". No i tu się pojawiają pierwsze wątpliwości.
  1. Niestety żadnej "oferty" stanowiącej "integralną części umowy" nie dostałem. 
  2. Na stronach szpitala nie widzę pozostałości po konkursie. Nie wiem więc kto jeszcze w nim startował, jaka ta oferta była oraz jak wyglądało ogłoszenie i jakich ilości usług dotyczyło.
  3. Zamówienie na pewno przekracza kwotę 14 tyś euro, wiec przypuszczam że powinien zostać zorganizowany przetarg. Czy został? Czy konkurs to przetarg? 
Druga z umów zawarta została 28 stycznia 2013 roku i dotyczy dzierżawy około 438 metrów kwadratowych powierzchni na IV piętrze Pawilonu Diagnostyczno-Zabiegowego. Umowa ta została zawarta w trybie bezprzetargowym na podstawie Uchwały Nr XXVIII/201/12 Rady Powiatu Stalowowolskiego z dnia 28 grudnia 2012 roku. Umowa zawarta jest na 15 lat przy czym "Carint" ma przeprowadzić remont i w związku z tym na początku będzie płacił mniej za dzierżawę. Wg umowy stawka za metr kwadratowy powierzchni będzie wynosiła:
  • 2zł 50gr - do momentu wydania decyzji o rozpoczęciu prac remontowych
  • 5zł - od momentu rozpoczęcia remontu do momentu przyjęcia pierwszego pacjenta
  • 17zł 50gr - przez pierwszy rok od przyjęcia pierwszego pacjenta
  • 19zł 25gr - w drugim roku działalności
  • 21zł 56gr - w trzecim roku
  • 24zł 79gr - w czartym
  • 29zł 1gr - w piątym
  • 35zł - po upływie piciu lat
Lekko skomplikowany algorytm, ale zdaje się być nawet uzasadniony. Buszując po ofertach z lokalnych biur pośrednictwa mogę stwierdzić, że cena 35zł za metr kwadratowy jest mniej-więcej ceną rynkową więc to, że odbyło się to bez przetargu zdaje się nie zaszkodziło zbyt bardzo kwestiom finansowym. Natomiast zaciekawił par. 10 niniejszej umowy który brzmi:
Strony niniejszej umowy zobowiązują się do nie prowadzenia działalności konkurencyjnej, tj. polegającej na udzielaniu takich samych świadczeń zdrowotnych.
Nie do końca mi się to spowodowało. Gdyby dotyczyło dwóch przedsiębiorców przypuszczam, że nie byłby on zgodny z prawem w kontekście ochrony konkurencji. Jako zwykły obywatel wysłałem do UOKIK zapytanie czy nie leży to w obszarze zainteresowań urzędu. W mojej ocenie, nawet na styku w publiczno-praywatnym, taki zakaz konkurencji negatywnie wpływa na rynek usług medycznych widziany okiem pacjenta. Gdyby nie było tego zapisu "Carint" mógłby konkurować ze szpitalem choćby w zakresie usług ambulatoryjnych i tej paskudnej, niemalże "wiecznej" kolejki do rejestracji w której zdawało mi się sterczeć godzinę i dłużej tylko po to by dowiedzieć się, że o kardiolog może mnie przyjąć za ponad pół roku. Nie działam tutaj ani w obronie dobra firmy, ani szpitala. Stwierdzam po prostu fakt, że konkurencja jest czymś dobrym dla klienta bez względu czy dotyczy to sprzedaży samochodów, spożywki czy usług medycznych. Jestem ciekaw co mi odpisze UOKIK i czy coś w ogóle odpisze.

Ostatnia z trzech umów została zawarta 22 maja 2013 roku. Podobnie jak pierwsza dotyczy usług jakie "Carint" ma świadczyć szpitalowi, jest ona jednak nieco inna i zdaje się być większa. Prawdopodobnie remont wynajmowanej powierzchni się już zakończył, otworzyły się dodatkowe możliwości i firma może już świadczyć usługi na rzecz szpitala. Przedmiotem umowy są "świadczenia zdrowotne w zakresie procedur chirurgii naczyniowej i kardiologii objętych kodem JGP: Q41, Q42, Q43, Q44, Q45, Q46, Q47, E41, E43, E44". Są to zabiegi endowaskularne (nie mam zielonego pojęcia co to), ablacja zaburzeń rytmu (tylko mogę zgadywać), diagnostyka inwazyjna zaburzeń rytmu (też tylko zgadywanka lub Google). Dowiedziałem się, że umowa obowiązywać będzie przez okres trzech lat, ale świadczenia zdrowotne udzielane będą począwszy od dnia 1 września 2013 roku. Co ciekawe w par 17. umowy znalazł się zapis:
Strony zastrzegają poufność wszelkich postanowień umowy dla osób trzecich.
Tym razem razem z umową został mi przekazany jeden załącznik, ale niestety bardzo nieciekawy. Jest to jedynie wzór formularza z miejscem na wpisanie danych osobowych pacjentów wraz z informacją jakie zabiegi na nich były przeprowadzane. Formularz ten ma być używany jako podstawa rozliczeń między podmiotami. Brak jest natomiast najbardziej kluczowych dla mnie dokumentów czyli tych związanych z finansami. Par. 12 umowy w celu określenia wynagrodzenia dla firmy "Carint" odnosi się do "cennika ustalonego w formularzu ofertowym", oraz "Protokołu negocjacyjnego z dnia 9 maja 2013 roku". Bez tych dokumentów nie jestem w stanie porównać ceny usług medycznych świadczonych przez firmę z kwotami jakie płaci NFZ. Nie wiem te czy umowa została zawarta przetargowym. Niestety tak na stronach szpitala jak i jego BIP i tym razem nie widzę informacji nawet na temat podobnego przetargu nie mówiąc już o tym konkretnym. Są takie na dostawę paliwa, mleka, warzyw czy "ochronę" (pewnie cieć na bramie zbierający opłaty za wjazd), ale nie mogę się doszukać przetargów na świadczenie usług medycznych.

Jak tak patrzę na te umowy, to mam wrażenie że każda z nich z osobna zdaje się budzić tylko niewielkie zastrzeżenia. Jednak obawiam się, że ich połączenie może mieć skutki inne i daleko dalej idące niż bym ja jako obywatel i podatnik sobie życzył. Obawiam się na przykład tego, że jeżeli szpital będzie chciał kiedyś sam wykonywać te zabiegi o których mowa w trzeciej z umów to może to nie być możliwe przez kolejne piętnaście lat. To, że umowa na wykonywanie tych zabiegów wygaśnie lub zostanie rozwiązana nie oznacza, że firma zaprzestanie je wykonywać. Może przecież sama wystąpić o kontrakt do NFZ, a szpital już nie będzie tego mógł zrobić bo jest przecież aktywny piętnastoletni zakaz konkurencji. Mam wrażenie, że ktoś na własnej piersi hoduje żmijkę.

Po analizie tych dokumentów po pierwotnym optymizmie pozostał jedynie ślad. Do tej pory większość moich wniosków realizowana była w niepełnym zakresie. Za każdym razem gdy tak się dzieje mam wrażenie, że ktoś stara się coś przede mną ukryć. Nie inaczej jest w tym wypadku. Brak istotnych załączników jest wymowny. Ciekawość potęguje tak zapis o zakazie konkurencji jak i zapis o utajnieniu postanowień umowy który na szczęście został zignorowany (mam nadzieje, że odbyło się to z premedytacją i świadomością wagi dostępu do informacji publicznej jak i siły tego uprawnienia). Może wpływ na to miał audyt o którym dzisiaj napisał portal Stalowka.NET. Przed wysłaniem wniosku miałem jedno pytanie. Po jego częściowej realizacji powstało kilka nowych. Obecna lista tylko tych istotnych przedstawia się następująco:
  • Co jest w załącznikach których mi nie przekazano?
  • Czy porozumienie o zakazie konkurencji jest zgodne z prawem?
  • Czy umowy dla szpitala są korzystne dla szpitala czy też nie?
  • Czy są korzystne dla pacjenta i podatnika?
  • Dlaczego starano się ukryć umowę?
  • Co wykazał audyt realizowany na polecenie starosty?
Tyle pytań... Odpowiedzi już zacząłem szukać. Oprócz maila do UOKIK wysłanego dzisiaj do dnia 27 grudnia 2013 roku do szpitala trafił kolejny mój wniosek w ramach którego mam nadzieję uzyskać odpowiedzi na przynajmniej część z nurtujących mnie pytań w następującej treści:
Nawiązując do Państwa pisma z dnia 27 grudnia 2013 roku stanowiącego realizację mojego wniosku o udostępnienie informacji publicznej i jednocześnie nadal działając na podstawie art. 61 Konstytucji RP w związku z art. 10 ustawy z dnia 6 września 2001 r o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. z 2001 r. Nr 112) wnoszę o informacje publiczną w postaci kopii dokumentów do których pojawia się odniesienie w par 12 ust 1. umowy nr 16/O/13 zawartej dnia 22 maja 2013 pomiędzy SPZZOZ Powiatowy Szpital Specjalistyczny w Stalowej Woli a firmą Carint Sp. z o.o. które nie zostały przekazane w ramach realizacji wniosku tj:
  1. Kopii cennika ustalonego w Formularzu Ofertowym wraz z tym formularzem.
  2. Kopii protokołu negocjacyjnego z dnia 9 maja 2013 roku.
Jednocześnie pragnę zauważyć iż ponieważ w par 12 jest mowa o co najmniej dwóch załącznikach i ponieważ wskazany w pkt 2 niniejszego pisma protokół również powinien stanowić załącznik do umowy mimo iż samo słowo "załącznik" nie pojawia się w sposób jawny w jego kontekście (bez niego sama umowa zdaje się być niemożliwa do realizacji/rozliczenia), a w swoim pierwotnym wniosku wskazałem umowy "wraz ze wszystkimi załącznikami", to jeżeli z jednej strony nie został popełniony żaden błąd w treści umowy, a z drugiej otrzymałem tylko jeden załącznik to należy uznać iż wniosek mój nie został zrealizowany w całości i co za tym idzie sprawa nie zakończyła swojego biegu w rozumieniu k.p.a.
Teraz czekam... zobaczymy co się będzie działo dalej. Wypadałoby mi jeszcze zapytać starostwo o wyniki audytu, ale z racji tego że realizują i tak mój bardzo obszerny wniosek dotyczący umów to wstrzymam się z tym po cichu licząc, że wyniki audytu same wypłyną.

piątek, 20 grudnia 2013

Niezawisłość Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Tarnobrzegu

Jak otrzymałem postanowienie Samorządowego Kolegium Odwoławczego w sprawie bezczynności Prezydenta Miasta Stalowa Wola pod którym podpisali się Katarzyna Jezuit, Adam Ciosmak i Janusz Kłos jako przewodniczący składu orzekającego o którym pisałem we wpisie "Niepokorny Prezydent miasta Stalowa Wola" zdziwiło mnie z jednej strony łagodne potraktowanie sprawy (wyznaczono jedynie dodatkowy termin), a z drugiej strony dziwna dbałość "o ochronę praw innych podmiotów", którą ja odczytałem jako sugestię w kierunku ochrony informacji na temat tego kto uzyskał przywilej zawarcia umowy z organem administracji oraz zapisów tych umów. Zdziwiło mnie to do tego stopnia, że postanowiłem na własną rękę sprawdzić kim są osoby orzekające w mojej sprawie oraz kto tam jeszcze pracuje. Interesowało mnie w szczególności to czym się ci ludzie poza pracą w SKO zajmują. Przy okazji sprawdzałem też co konkretnie siedzi w ustawie o samorządowych kolegiach odwoławczych. W ustawie natrafiłem na taki oto przepis.

Art. 9.
1. Członkostwa w kolegium nie można łączyć z:
1) mandatem posła lub senatora,
2) mandatem radnego lub członkostwem w organie wykonawczym jednostki samorządu terytorialnego,
3) zatrudnieniem w urzędzie gminy, starostwie lub urzędzie marszałkowskim,
4) członkostwem w kolegium regionalnej izby obrachunkowej.
2. Etatowego członkostwa kolegium nie można łączyć również z zatrudnieniem na stanowisku sędziego i prokuratora oraz zatrudnieniem w tym samym województwie w administracji państwowej.
(...)
Skądinąd wiedziałem, że Katarzyna Jezuit pojawia się również w dokumentach dostępnych na stronie Kolbuszowej. Pytanie więc czy to wyjątek? Czy może zasada? No i kto może zostać członkiem Kolegium? Z pomocą przychodzi przepis:
Art. 7.
1. Etatowym członkiem kolegium może być osoba, która:
1) ma obywatelstwo polskie i korzysta z pełni praw publicznych,
2) ukończyła magisterskie studia prawnicze lub administracyjne,
3) wykazuje się wysokim poziomem wiedzy prawniczej w zakresie administracji publicznej oraz ma doświadczenie zawodowe,
4) nie była skazana prawomocnym wyrokiem, orzeczonym za przestępstwo popełnione z winy umyślnej.
(...)
Skład szacownego kolegium znajduje się w BIP i z tego źródła dowiadujemy się, że etatowymi członkami kolegium są:
  • Danuta Wydra (prezes)
  • Janusz Kłos (wiceprezes)
  • Maria Szpunar
  • Katarzyna Jezuit
  • Joanna Kłos-Czerwińska
  • Zygmunt Chudy
  • Adam Ciosmak
Udało mi się ustalić, że Danuta Wydra i Janusz Kłos startowali w przetargu na świadczenie usług prawniczych dla Wojewódzkiego Szpitala im. Zofii  z Zamoyskich Tarnowskiej w Tarnobrzegu w 2011 roku. Przetarg był podzielony na dwa zadania. Niestety nie wiem jakie bo ogłoszenie o przetargu zniknęło z BIP szpitala. Natomiast wg tego dokumentu (kopia) wiadomo, że oferentów było trzech, Janusz Kłos za realizację pierwszego zadania zaoferował 2500zł netto a za realizację drugiego 3690zł, a Pani Danuta Wydra dokładnie na odwrót. Startowało jeszcze dwóch oferentów w postaci kancelarii radców prawnych, ale dziwnym trafem wszyscy złożyli oferty w tej samej wysokości tj 3690zł i przegrali przetarg. Jak dla mnie taka zgodność cenowa przegranych wygląda dziwnie tak samo jak dziwnie wygląda wymienianie się Prezesa i Wiceprezesa  SKO na stanowisku zwycięzców przetargów i zniknięcie ze strony szpitala ogłoszenia o nim. Wg BIPu szpitala tak Pani Danuta jak i Pan Janusz nadal świadczą usługi w tym zakresie.

Pan Janusz Kłos jest na tyle obrotny, że świadczy też usługi miastu Tarnobrzeg. A przynajmniej tak by sugerował ten dokument (kopia) informujący o wyborze oferty w zamówieniu publicznym na świadczenie usług prawnych dla Urzędu Miasta Tarnobrzeg. Przetarg składał się z trzech zadań zwycięzcą pierwszego z nich był Pan Kłos, ale do tego zadani startowała też Katarzyna Jezuit i Maria Szpunar. Niestety w ogłoszeniu o wyborze oferty brak jest informacji o tym jakie oferty cenowe złożyli, jest tylko informacja że dwóch przegranych ponownie złożyło taką samą ofertę cenową zdobywając tyle samo punktów. 

Maria Szpunar zdaje się świadczyć swoje usługi na rzecz Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Rzeszowie. Pytanie jaka jest forma prawna w ramach której Pani Maria i ta instytucja współpracują oraz czy jest to element "administracji państwowej" o której mowa w Art. 9 ustawy.

Co do Pani Katarzyny Jezuit to na pewno działa ona aktywnie w Kolbuszowej. Pojawia się w dokumentach z sesji Rady Miasta i nie tylko. Poniżej screen z googla na ten temat.

Ciekawa jest natomiast obecność Joanny Kłos-Czerwińska. Pierwszy człon nazwiska może sugerować jakieś powinowactwo z wiceprezesem. Nie jestem pewien czy to ta sama Pani, ale osoba dokładnie o tym samym imieniu i takim samym dwuczłonowym nazwisku zdawała egzamin radcowski pomiędzy 19-tym a 22 marca 2013 roku z rezultatem pozytywnym. Jest więc prawdopodobnie osobą młodą i jeżeli wspomniane wcześniej powinowactwo zachodzi, to Pani Joanna jest córką Pana Janusza. Swoją drogą albo Pani Joanna, albo jej mąż/brat ma talent do fotografii.

O Zygmuncie Chudy nic nie wiadomo. Jedyne co, to nazwisko takie pojawia się na liście Windstaina (IPN BU 001198/3431, Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych Kielce), ale to może być równie dobrze zbieżność nazwisk i niczego nie można po tym wnioskować.

Natomiast Adam Ciosmak podobnie jak Pani Joanna to świeżo upieczony radca prawny który 11-go grudnia został wpisany na listę radców prawnych czego dowiadujemy się z ogłoszenia Okręgowej Izby Radców Prawnych w Kielcach. 

Moje luźne przemyślenia są takie, że ustawodawca starał się skonstruować przepisy w ten sposób, by etatowymi członkami zostawali ludzie z jednej strony kompetentni, a z drugiej niezawiśli i bezstronni. Pierwsze starał się zrealizować stawiając wymóg wysokiej wiedzy prawniczej i doświadczenia zawodowego, a drugie zakazując zatrudniania się w gminach czy jednostkach administracji państwowej. Gdyby trzymać się tego ducha tych przepisów, a nie ich literalnego brzmienia, to większość z członków etatowych kolegium nie powinna się w nim znaleźć. Trudno mówić o niezawisłości i bezstronności w sytuacji gdy Danuta Wydra, Janusz Kłos, Maria Szpunar oraz Katarzyna Jezuit oprócz zasiadania w kolegium świadczą swe usługi instytucjom z których skargi potem docierają do SKO. Czy zdarzało się tak, że byli oni sędziami we własnej sprawie? Czy zdarzało się tak, że jednego dnia wydawali opinię prawną lub redagowali odpowiedź do obywatela, a drugiego dnia oni lub ich koledzy z pracy tą decyzję administracyjną wydaną na podstawie tej opinii oceniali? W mojej ocenie jest to możliwe. Ciężko mówić o bezstronności gdy z jednej strony wydaje się opinię prawną na rzecz jednostki samorządu, a z drugiej orzeka się w sporze samorządu z obywatelem. Myślę, że oprócz zabezpieczenia przed orzekaniem we własnej sprawie ustawodawca przewidywał, że mogą się pojawiać naciski na członków kolegiów ze strony samorządów i dlatego starał się wkomponować takie zabezpieczenie, ale czy zatrudnienie w charakterze B2B coś zmienia? Czy umowy B2B nie można rozwiązać tak jak zwalnia się pracownika? W mojej ocenie coś tutaj jest nie tak i nie tak to powinno wyglądać.

Nie chcę podważać kompetencji zawodowych Pani Joanny Kłos-Czerwińskiej i Pana Adama Ciosmaka, ale mam mieszane uczucia względem tych Państwa. Dopiero co skończyli oni aplikację radcowską, a już spełniają warunki postawione w ustawie czyli ktoś uznał, że posiadają doświadczenie zawodowe i wysoki poziom wiedzy prawniczej. Wydaje mi się, że temu kto umieszczał ten zapis nie mieściło się w głowie, że w 2013 roku do SKO będą trafiać ludzie bezpośrednio po aplikacji lub w jej trakcie. Dodatkowo jeżeli Pani Joanna byłaby faktycznie córką Pana Janusza to naturalnymi byłyby podejrzenia o kumoterstwo. Czy to dlatego znalazła się w SKO?

W tym kontekście nic złego nie można powiedzieć jedynie o Panu Zygmuncie Chudym i osobiście uważam, że nawet jeżeli był częścią słusznie minionego systemu, to w tym towarzystwie wygląda on najlepiej gdyż po pierwsze nie znalazłem informacji jakoby był związany z samorządem, a po drugie po tylu latach w zawodzie za pewne nie można mu zarzucić braku wiedzy i doświadczenia zawodowego.

czwartek, 19 grudnia 2013

Niepokorny Prezydent Miasta Stalowa Wola

Ponoć Andrzej Szlęzak nienawidzi zwrotu "Prezydent Miasta Stalowa Wola" i zdecydowanie woli być tytułowany mianem "Prezydent Miasta Stalowej Woli". Można to potraktować jako niegroźne dziwactwo starego kawalera i przejść nad tą jego manierą do porządku dziennego, ale ciężko przejść obojętnie obok jego w mojej ocenie aroganckiego zachowania jeżeli chodzi o dostęp do informacji publicznej. Ale do rzeczy...

Mając na uwadze doświadczenia Vagli w zakresie rejestru umów oraz procedurę zarysowaną na http://dostep.jawnosc.tk/ postanowiłem sam zadziałać. Ową procedurę postanowiłem zastosować względem miłościwie nam panującego od 2002 roku Prezydenta miasta. Etap I, czyli "rozpoznanie" przeszedł bez specjalnych utrudnień. Pismo wysłałem 2013-10-03 i od razu pojawił się jedynie maluteńki zgrzyt, bo skrzynka ePUAP UM Stalowa Wola nie wystawiała automatycznie Urzędowego Potwierdzenia Przedłożenia (UPO). Starając się ustalić dlaczego tak się stało telefonicznie dotarłem do osoby odpowiedzialnej za jej obsługę, którą to osobą nawiasem mówiąc okazał się "informatyk", z pytaniem czy aby na pewno pismo moje dotarło. Otrzymałem zapewnienie, że tak ale drążąc nieco temat dalej i podejrzewając jakiś błąd w ePUAP podpytałem o sprawę również w MAiC gdzie uzyskałem informację, że podmiot tak skonfigurował swoją skrzynkę, ale powinno być już OK, bo właśnie zmienił tą konfigurację i powinna ona już wystawiać UPO. Następnego dnia ponownie posłałem pismo i faktycznie tym razem UPO zostało wystawione. Na moje pismo urząd odpowiedź wysłał 2013-10-10, ale nie wiedząc o niej odebrałem ją dopiero 2013-10-15. Pierwsze co zrobiłem po tym opóźnieniu to odszukanie opcji powiadamiania na e-mail o nowych dokumentach. Patrząc z tej perspektywy mam wrażenie, że odpowiedź została udzielona tak "szybko" tylko dlatego, że urzędnicy jeszcze nie wiedzieli co się święci. Odpowiedź podpisana przez Panią Gabrielę Grzesiowską była następującej treści:
Odpowiadając na otrzymany w dniu 7 października 2013 r. wniosek P [...] o udostępnienie informacji publicznej informuję:
1) prowadzony jest rejestr umów, których strona jest Gmina Stalowa Wola, weryfikowanych przez radców prawnych pod względem formalno-prawnym,
2) rejestr umów można przeglądać w siedzibie Urzędu Miasta Stalowej Woli, przy ul. Wolności 7, Zespół Prawny Urzędu pok. 40,41, bez uprzedzenia, w dniach i godzinach pracy Urzędu,
3) w rejestrze umów odnotowywany jest: przedmiot umowy, nazwa kontrahenta, czas trwania umowy, data rejestracji umowy,
4) rejestr umów prowadzony jest na podstawie rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 18 stycznia 2011 r. w sprawie instrukcji kancelaryjnej, jednolitych rzeczowych wykazów akt oraz instrukcji w sprawie organizacji i zakresu działania archiwów zakładowych (Dz. U. Nr 14, poz. 76 z późno zm.)
Bombowo! Jest rejestr. Teraz tylko wystarczy o niego poprosić. Uczyniłem to dnia 2013-10-21 wystosowując kolejne pismo z wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej. Przy czym wniosek mój składał się z dwóch części i prosiłem o informacje publiczne w przedmiocie:
  1. Kopii rejestru umów których stroną jest Gmina Stalowa Wola weryfikowanych przez radców prawnych pod względem formalno-prawnym. Jednocześnie wnioskuję by informacja publiczna została udostępniona poprzez publikacje w Biuletynie Informacji Publicznej i zawiadomienie w sposób wymieniony lub przesłanie przy użyciu ePUAP pod adres maniac lub przesłanie przy użyciu poczty elektronicznej za potwierdzeniem odbioru pod adres @gmail.com
  2. Odpowiedzi na pytanie czy wszystkie umowy cywilno-prawne których stroną jest Gmina Stalowa Wola są weryfikowane pod względem formalno-prawnym przez zespół radców prawnych i co za tym idzie czy rejestr o którym mowa można uznać za rejestr wszystkich umów których stroną jest UM Stalowa Wola czy też nie?
I tutaj zaczęły się schody. Tym razem sprawa dotarła do samej "góry", gdyż pod odpowiedzią wysłaną 2013-10-29 podpisał się sam "Andrzej " Szlęzak (pisownia oryginalna). Zamiast kopii dokumentu której się spodziewałem dostałem następującą "Informację":
Rejestr umów został założony przez radców prawnych dla potrzeb własnych, tj. ewidencjonowania umów przekazywanych z komórek organizacyjnych Urzędu Miasta celem ich sprawdzenia pod względem formalnoprawnym. Nie są w nim ewidencjonowane wszystkie umowy, których stroną jest Gmina Stalowa Wola. Rejestr ten powstał jak wskazywałam na wstępie na użytek własny i nie może być traktowany jako dokument stanowiący informację o zawieranych przez Gminę Stalowa Wola umowach cywilnoprawnych. Rejestr ten jako rejestr wewnętrzny nie stanowi informacji publicznej w rozumieniu ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępnie do informacji publicznej (Dz. U. Nr 212, poz. 1198 z późn.zm.) i nie podlega udostępnieniu w Biuletynie Informacji Publicznej. Jak wskazywałam wcześniej z Rejestr ten można przeglądać w siedzibie Urzędy Miasta w dniach i godzinach pracy Urzędu.
Z odpowiedzi można wyczytać, że Prezydent uznał, że wspomniany rejestr jest "wewnętrzny" mimo iż żaden przepis nie ustanawia takiej "klasy" dokumentów, a co za tym idzie jest wg Pana Prezydenta "nie stanowi informacji publicznej", ale jak chcę to mogę sobie go przeglądać w pokoju radców prawnych. Pierwsze moje wrażenie po przeczytaniu tego pisma było takie, że z jednej strony chyba zostałem źle zrozumiany z drugiej Pan Prezydent chyba ma ochotę pokazać "kto tu rządzi" i obywatel jak chce informacji to powinien się sam pofatygować do urzędu i w kontrolowanych warunkach sobie te informacje za pewne nie wynosząc ich nigdzie (to ostatnie mogę przypuszczać po dalszych losach mojego wniosku). Natomiast na uwagę zasługuje fakt, że na tą odpowiedź Prezydent potrzebował jedynie tygodnia podczas gdy ustawodawca przewidział dwa. Ponieważ pojawiły się oczywiste rozbieżności pomiędzy tym o co wnioskowałem, a tym co otrzymałem tego samego dnia wysłałem pismo w którym bardziej szczegółowo uzasadniam swój wniosek.
W nawiązaniu do pisma z dnia 29 października 2013 roku stanowiącego odpowiedź na wniosek o udostępnienie informacji publicznej i działając na podstawie art. 61 Konstytucji RP PONOWNIE WNOSZĘ o informacje publiczne w zakresie kopi rejestru umów jaki został założony przez radców prawnych dla potrzeb własnych, tj. ewidencjonowania umów przekazywanych z komórek organizacyjnych Urzędu Miasta celem ich sprawdzenia pod względem formalnoprawnym lub w wypadku odmowy kopii wszystkich umów których UM Stalowa Wola jest stroną zawartych po dniu 1 Stycznia 2013 roku i wnoszę by niniejszy wniosek został zrealizowany poprzez:
  • publikacje w Biuletynie Informacji Publicznej i zawiadomienie mnie o tym fakcie wraz z odnośnikiem do tej publikacji lub
  • przesłanie przy użyciu ePUAP lub
  • przesłanie przy użyciu poczty elektronicznej za potwierdzeniem odbioru pod adres @gmail.com
Jednocześnie ponieważ w Państwa poprzednim piśmie została poruszona kwestia "wewnętrzności" rejestru umów o który wnioskowałem, to pragnę zauważyć że żaden znany mi przepis nie wprowadza takiej klasy dokumentów. Co więcej w świetle utrwalonego orzecznictwa sądów administracyjnych, zgodnie z art. 1 ust. 1 ustawy z 2001 r. o dostępie do informacji publicznej i art. 61 Konstytucji RP informację publiczną stanowi każda wiadomość wytworzona przez szeroko rozumiane władze publiczne oraz osoby pełniące funkcje, a także inne podmioty, które tę władzę realizują bądź gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa w zakresie tych kompetencji. Taki charakter ma również wiadomość niewytworzona przez podmioty publiczne, lecz odnosząca się do tych podmiotów (por. wyrok NSA z dnia 30 października 2002 r., II SA 1956/02, LEX nr 78062, wyrok WSA w Poznaniu z dnia 9 lutego 2007 r., IV SA/Po 994/06, LEX nr 516637,wyrok WSA w Szczecinie z dnia 5 sierpnia 2010r. IISAB/ Sz 7/10 LEX 668256 , wyrok NSA z dnia 7 grudnia 2010 r., I OSK 1774/10, LEX 745166). Należy również zauważyć, że art 6. ustawy nie konkretyzuje przedmiotu informacji publicznej i zawarte w nim wyliczenie nie tworzy zamkniętego katalogu źródeł i rodzajów. O zakwalifikowaniu określonej informacji jako podlegającej udostępnieniu w rozumieniu powołanej ustawy decyduje kryterium rzeczowe, tj. treść i charakter informacji nie zaś jej typ (np umowa, rejestr). Kryterium uzyskania dostępu do dokumentu jest zatem jedynie istnienie okoliczności wyłączających udostępnienie informacji, a nie jego kwalifikacja jako dokumentu urzędowego (por. postanowienie NSA z dnia 25 lipca 2002 r. sygn. II SA/Łd 951/02, wyroki NSA: z dnia 27 lutego 2003 r. sygn. II SAB 403/02, z dnia 16 października 2003 r. sygn. II SAB 194/03 i z dnia 11 lipca 2006 r. I OSK 1060/05, a także M. Jaśkowska "Dostęp do informacji publicznych w świetle orzecznictwa Naczelnego Sądu Administracyjnego", Toruń 2002 r.). Ponad to uprzedzając potencjalne dalsze obiekcje pragnę również zauważyć, że Sąd Najwyższy uznał, że ujawnienie imion i nazwisk osób zawierających umowy cywilnoprawne z jednostką samorządu terytorialnego nie narusza prawa do prywatności tych osób. (por. np. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 8 listopada 2012 r., I CSK 190/12). Prywatność osób fizycznych w tym wypadku nie może być powołana, gdyż osoby te zawarły umowy z jednostką samorządu terytorialnego uzyskując z tytułu ich wykonania zapłatę. Przyjęcie odmiennego poglądu uniemożliwiałoby społeczną kontrolę działalności Miasta co do osób, które uzyskały przywilej zawarcia kontraktu i praw do wynagrodzenia. Wskazanie zatem personaliów osób które zawarły z miastem umowy i uzyskały z tego tytułu wynagrodzenia nie ze środków publicznych nie stanowi naruszenia prywatności tych osób, a co za tym idzie nie może tutaj zostać przywołany art 5 ust 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej ani żaden inny przepis ustawy o ochronie danych osobowych.
Na to pismo już odpowiedzi się nie doczekałem. Prezydent pozostawał w bezczynności od dnia 2013-11-05 więc dnia następnego wysłałem zażalenie na jego bezczynność do Samorządowego Kolegium Odwoławczego za jego pośrednictwem. Samo pismo jest mało ciekawe ponieważ przytaczam w nim powszechnie znane orzeczenia w zakresie dostępu do informacji publicznej pasujące do zaistniałych okoliczności. Istotne może być natomiast to o co wnioskowałem, a było to:
  1. Stwierdzenie bezczynności Gminy Stalowa Wola w sprawie wniosku o udostępnienie informacji publicznej wysłanego dnia 2013-10-04.
  2. Nakazanie Gminie Stalowa Wola udostępnienie informacji publicznej poprzez udostępnienie rejestru umów o który wnioskowałem w biuletynie informacji publicznej lub przesłanie go na mój adres poczty elektronicznej za potwierdzeniem odbioru lub przesłanie go na skrzynkę w platformie ePUAP.
  3. Wyznaczenie terminu jej udostępnienia.
  4. Wyjaśnienie przyczyn bezczynności.
Pewnie się nieco zdziwił, że taki oto obywatel znikąd pyta o takie rzeczy, a do tego jeszcze bezczelnie oskarża go o bezczynność, dyscyplinuje go i jeszcze żąda wyjaśnień. Za pośrednictwem korespondencji tradycyjnej otrzymałem datowane na dzień 2013-11-12 pismo Pana Prezydenta kierowane do SKO (wraz z resztą dokumentów które tam przekazywał).
Pan Prezydent w piśmie upiera się, że muszę się pofatygować do urzędu jeżeli chcę w ogóle zobaczyć rejestr, po drugie z niezrozumiałych przyczyn zdaje się on utrzymywać, że nie prześle mi tego rejestru ponieważ z jednej strony dokument nie stanowi "rejestru wszystkich umów" (chyba robi to w trosce o moje dobro bym nie zapoznawał się z informacją częściową), a po drugie wg niego rejestr ten jest "nierozerwalnie związany z nośnikiem informacji" (nierozerwalnie związany z papierem?). Widząc absurdalność wyjaśnień postanowiłem nic nie robić i cierpliwie czekać na rozwój wypadków. Aż wreszcie otrzymałem odpowiedź od SKO. Była ona bardzo miękka w stosunku do Pana Prezydenta, bo jedyne co postanowiono to wyznaczyć mu dodatkowy termin do 15-tego grudnia br. Cały dokument poniżej:
To łagodne potraktowanie sprawy mnie nieco zastanawiało więc zacząłem szukać kim są osoby które orzekały w ten sposób. I tak wg moich ustaleń:
  • Pani Katarzyna Jezuit oprócz zasiadania w SKO jest tez radcą prawnym w Urzędzie lub Radzie Miasta w Kolbuszowej (przynajmniej okazjonalnie). Z tego urzędu również w tym samym czasie staram się wydobyć rejestr umów i podobnie jak Prezydent Miasta Stalowa Wola zamiast ze mną współpracować rzuca mi kłody pod nogi (o tym w osobnym poście).
  • Adam Ciosmak to prawdopodobnie młody radca prawny dopiero zaczynający swą karierę zawodową. Prawdopodobnie to ten człowiek w 2009-09-19 roku uzyskał pozytywny wynik z egzaminu na aplikację radcowską. Natomiast w okolicach 2013-12-09 złożył wniosek o wpis na listę radców prawnych w Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Kielcach. Tak więc w momencie orzekania był co najwyżej aplikantem, a co za tym idzie mógł być podatny na sugestie pozostałych członków składu orzekającego.
  • Janusz Kłos, przewodniczący kolegium, to radca prawny również związany z samorządem, tyle tylko że tarnobrzeskim.
W związku z powyższym nabrałem nieco wątpliwości co do bezstronności składu orzekającego w SKO. Nie mniej jednak skoro postanowienie już zapadło, to w tej sytuacji nie pozostało mi nic innego tylko czekać na 15-tego grudnia który wypadał w niedzielę. Nie miałem pewności czy ze względu na pracę urzędu odpowiedzi spodziewać się w piątek, czy też może wyślą poniedziałek rano. Okazało się że ani tak, ani tak. Nie otrzymawszy odpowiedzi zadzwoniłem w poniedziałek pod numer telefonu wskazany jako kontaktowy w BIP (sekretariat), tam skierowano mnie do wydziału organizacji. Po rozmowie z człowiekiem po drugiej stronie dowiedziałem się, że jest decyzja o umorzeniu i że pójdzie ona do mnie pocztą tradycyjną. Bardzo się upierałem przy formie elektronicznej. Człowiek po drugiej stronie, przypuszczam że tylko po to by mnie zbyć powiedział, że powinienem otrzymać ją w przeciągu godziny. Tak się jednak nie stało. Zadzwoniłem tam po raz drugi tuż przed końcem dnia pracy i tym razem obiecano mi, że odpowiedź w formie elektronicznej otrzymam jeszcze tego samego dnia. Ponownie urzędnik okazał się niesłowny. Kolejny raz zadzwoniłem we wtorek. Miałem wrażenie, że osoba po drugiej stronie jedynie udawała zdziwioną, ale ostatecznie po raz trzeci obiecano mi że odpowiedź otrzymam również w formie elektronicznej. Utrzymywano, że będzie to obok formy papierowej która już i tak została wysłana. Ostatecznie pismo zostało wysłane 17-tego krótko po moim ostatnim telefonie. Po odebraniu go z załącznika o nazwie "Umorzenie ost.pdf" (ciekawe co to jest to "ost") dowiedziałem się co następuje:
Na podstawie art. 10, art. 14 ust. 2 i art. 16 ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. Nr 112, poz. 1198 z późn. zm.) oraz art. 104, art. 105 i art. 107 ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. - Kodeks postępowania administracyjnego (tekst jedn. Dz. U. z2000 r. Nr 98, poz. 1071 z późn. zm.), na wniosek Pana [...],

Prezydent Miasta Stalowej Woli

Umarza postępowanie w sprawie udzielenia Panu informacji publicznej dotyczącej rejestru umów prowadzonego w Urzędzie Miasta Stalowa Wola w formie elektronicznej.

UZASADNIENIE

Wnioskami z dnia 3.10.2013 r. P. [...] wystąpił o udostępnienie informacji publicznej w zakresie prowadzenia rejestru umów przez Urząd Miasta Stalowa Wola. W dniu 10.10.2013 r. Urząd Miasta powiadomił stronę, iż posiada jedynie rejestr umów sprawdzanych przez radców prawnych pod kątem formalno-prawnym i, że jest on dostępny w siedzibie Urzędu Miasta w godzinach pracy Urzędu. W kolejnym wniosku z dnia 21.10.2013 r. [...] wystąpił o udostępnienie kopii rejestru umów weryfikowanych przez radców prawnych pod względem formalno-prawnym i udzielenie dodatkowych informacji o prowadzonym rejestrze. W kolejnym piśmie Urzędu Miasta z dnia 29.10.2013 r. wyjaśniono, iż prowadzony przez radców prawnych rejestr służy wyłącznie do ewidencjonowania umów przekazywanych z komórek organizacyjnych do sprawdzenia pod względem formalno-prawnym i nie stanowi rejestru wszystkich umów, których stroną jest Gmina Stalowa Wola, nie podlega też udostępnieniu w Biuletynie Informacji Publicznej. Wnioskiem z dnia 21.10.2013 r. Pan [...] wystąpił o publikację w BIP rejestru umów i o przesłanie go przy użyciu ePUAP lub pocztą elektroniczną.
Mając na uwadze fakt, że Urząd Miasta nie posiada rejestru wszystkich umów w formie elektronicznej nie udostępnił go i nie wydał decyzji o odmowie udostępnienia. W myśl art. 14 ust. 2 u.d.i.p. "jeżeli informacja publiczna nie może być udostępniona w sposób lub w formie określonych we wniosku, podmiot obowiązany do udostępnienia powiadamia pisemnie wnioskodawcę o przyczynach braku możliwości udostępnienia informacji zgodnie z wnioskiem i wskazuje, w jaki sposób lub w jakiej formie informacja może być udostępniona niezwłocznie. W takim przypadku, jeżeli w terminie 14 dni od powiadomienia wnioskodawca nie złoży wniosku o udostępnienie informacji w sposób lub w formie wskazanych w powiadomieniu, postępowanie o udostępnienie informacji umarza się".
W wyroku z dnia 30 listopada 2012 r. Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie (sygn. I OSK 1811/12) wskazał, że brak jakiejkolwiek odpowiedzi ze strony wnioskodawcy na powiadomienie, ewentualnie podtrzymanie przez niego pierwotnych żądań co do sposobu i formy realizacji wniosku o udostępnienie informacji publicznej, wobec braku możliwości technicznych, które pozwalałyby na uczynienie wnioskowi zadość - uprawnia podmiot zobowiązany do podjęcia czynności zmierzających do wydania decyzji o umorzeniu postępowania o udzielenie informacji publicznej.
W wyroku z dnia 30 listopada 2012 r. Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie (sygn. I OSK 1811/12) wskazał, że brak jakiejkolwiek odpowiedzi ze strony wnioskodawcy na powiadomienie, ewentualnie podtrzymanie przez niego pierwotnych żądań co do sposobu i formy realizacji wniosku o udostępnienie informacji publicznej, wobec braku możliwości technicznych, które pozwalałyby na uczynienie wnioskowi zadość - uprawnia podmiot zobowiązany do podjęcia czynności zmierzających do wydania decyzji o umorzeniu postępowania o udzielenie informacji publicznej.
Pan Prezydent z zupełnie nieznanych mi powodów kolejny raz przytoczył kwestie rejestru wszystkich umów jak by to miało jakiekolwiek znaczenie w kontekście tego, że prosiłem o konkretny dokument. Po drugie zacytowano art 14. ust 2 u.d.i.p który umożliwia organowi umorzenie postępowania jeżeli udostępnienie informacji w formie wskazanej we wniosku nie jest możliwe. W takiej sytuacji organ ma powiadomić wnioskodawcę o tym fakcie i jeżeli ten nie zmieni żądań co do formy udostępnienia informacji to faktycznie postępowanie będzie mogło być umorzone. Oczywiście ten przepis nie może mieć tutaj zastosowania ponieważ po pierwsze nie zostałem poinformowany o problemach technicznych z udostępnieniem tej informacji poprzez przesłanie jej w formie elektronicznej, a po drugie nie jestem pewien jakie to trudności miałyby stać na przeszkodzie jej udostępnienia. Na koniec zostałem pouczony iż od decyzji o umorzeniu służy odwołanie do SKO. Tak więc nie mam wyjścia. Zostałem zmuszony do skierowania kolejnej skargi. Tym razem zdecydowałem się nieco zaostrzyć ton pisma dodając jednocześnie nutkę pewnej złośliwości i sugerując że lekceważące podejście i niedocenianie obywatela mającego "kaprys" popatrzyć chwilkę władzy na ręce może mieć daleko dalej idące konsekwencje od irytacji porównywalnej do tej wywołanej przez muchę brzęczącą koło ucha. Pismo wysłałem 17-tego, czyli tego samego dnia którego otrzymałem decyzję o umorzeniu. Niestety poszła nieco niepoprawna wersja co zauważyłem dopiero bardzo późnym wieczorem i niezwłocznie wysłałem sprostowanie, ale poszło niestety ono już z datą 18-tego. Tak czy siak całe pismo w formie uwzględniającej sprostowania przedstawia się następująco:
Zażalenie
Na postanowienie o umorzeniu postępowania, jego przewlekłość oraz bezczynność organu.

Na podstawie art. 37 kodeksu postępowania administracyjnego w związku z Art. 13 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej oraz na podstawie art 149 i 154 kodeksu postępowania przed sądami administracyjnymi wnoszę o:
  1. Uchylenie decyzji o umorzeni i nakazanie Prezydentowi Miasta Stalowa Wola udostępnienie informacji publicznej poprzez udostępnienie rejestru umów o który wnioskowałem w biuletynie informacji publicznej lub przesłanie go na mój adres poczty elektronicznej za potwierdzeniem odbioru lub przesłanie go na skrzynkę w platformie ePUAP.
  2. Wyznaczenie terminu jej udostępnienia.
  3. Po raz kolejny stwierdzenia bezczynności organu.
Uzasadnienie

Dnia 2013-10-21 za pośrednictwem platformy ePUAP złożyłem wniosek o udostępnienie informacji publicznej w ramach którego starałem się zweryfikować czy jest w urzędzie prowadzony centralny rejestr umów, oraz w jakim zakresie i formacie jest on prowadzony. Dnia 2013-10-10 otrzymałem niepełną odpowiedź z której dowiedziałem się, że Gmina Stalowa Wola prowadzi rejestr umów weryfikowanych przez zespół radców prawnych oraz informację, że można go przeglądać udając się osobiście do do Urzędu Miasta Stalowa Wola oraz, że w rejestrze odnotowany jest przynajmniej przedmiot umowy, nazwa kontrahenta, data zawarcia oraz czas jej trwania. Posiadając tą wiedzę dnia 2013-10-21 wystosowałem kolejny wniosek o udostępnienie informacji publicznej w postaci kopii rejestru który został wskazany w poprzedniej odpowiedzi i wnioskowałem by został on spełniony poprzez udostępnienie go w biuletynie informacji publicznej, lub przekazanie go bezpośrednio do mnie na wskazany adres poczty elektronicznej lub skrzynki ePUAP. W dniu 2013-10-29 poprzez platformę ePUAP otrzymałem pismo podpisane przez "Andrzej" Szlęzak w ramach którego zostałem poinformowany, że rejestr umów o którego kopię wnioskowałem jest "wewnętrzny" i nie stanowi informacji publicznej. Informacja ta nie miała formy decyzji administracyjnej, a tym samym, w tym momencie sprawa nie zakończyła swojego biegu w tej instancji. Dnia 2013-10-30, spodziewając się że organ administracji pozostaje w mylnym przeświadczeniu iż jest inaczej wysłałem monit w tej sprawie za pomocą poczty elektronicznej na adres kontaktowy wskazany w publikatorze elektronicznym (BIP). W wyniku braku odpowiedzi za pośrednictwem Gminy Stalowa Wola złożyłem zażalenie na bezczynność organu administracji publicznej do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Kolegium nakazało załatwienie sprawy wyznaczając przy tym dodatkowy termin, do 15-tego grudnia. Gdy ten termin upłyną, a ja nadal nie otrzymałem odpowiedzi postanowiłem skontaktować się z podmiotem telefonicznie w celu ustalenia przyczyn zaistniałej sytuacji. Pod numerem telefonu wskazanym w BIP (sekretariat Prezydenta Miasta) zostałem poinformowany, że za sprawę odpowiedzialni są urzędnicy „wydziału organizacji” gdzie zostałem skierowany. Po moich monitach telefonicznych z dnia 16 grudnia otrzymałem zapewnienie, że „dzisiaj otrzymam postanowienie o umorzeniu”. Tak się jednak nie stało i kolejny monit do wydziału organizacji wykonałem dnia 2013-12-17 dopiero tego dnia, tj z przekroczeniem terminu wskazanego przez SKO otrzymałem postanowienie o umorzeniu postępowania. W piśmie tym organ podnosi, że:
  1. Nie posiada rejestru wszystkich umów.
  2. Przytacza art 14. ust 2 u.d.i.p podnosząc, że nie może udostępnić informacji we wskazanej przeze mnie formie.
  3. Uznał, że zostałem poinformowany o braku takiej możliwości.
Odnosząc się kolejno do tych zarzutów po pierwsze pragnę podnieść iż w przedmiotowym piśmie NIE WNOSIŁEM O UDOSTĘPNIENIE REJESTRU WSZYSTKICH UMÓW, a jedynie o kopię rejestru który już istnieje mając oczywistą świadomość faktu jakiego charakteru jest to dokument. Dlatego zarzut tutaj poczyniony jest bez zasadny i co więcej zupełnie niezrozumiały w kontekście dotychczasowego biegu sprawy.

Po drugie organ sugeruje jakoby nie miał możliwości technicznych by zrealizować wniosek. Wnioskowałem o przekazanie informacji kanałami komunikacji elektronicznej. Więc logicznym wydaje się, że brak możliwości udostępnienia wskazanej informacji nastąpiłby w wypadku wystąpienia jednocześnie dwóch okoliczności. Po pierwsze dokument musiałby istnieć jedynie w formie niezdigitalizowanej, papierowej, najpewniej będąc jednocześnie wypełnianym ręcznie (na przykład długopisem). Po drugie organ musiałby nie mieć możliwości technicznych na przekształcenie takiego dokumentu w postać cyfrową i/lub wykonania jego cyfrowej kopii. W dzisiejszych czasach pierwszy element, mimo iż mało prawdopodobny i sugerujący co najmniej piętnastoletnie zacofanie technologiczne jest możliwy. Dlatego, licząc na to, że owe zapóźnienie organu sięga co najwyżej lat kilkunastu, w tym miejscu wnoszę by organ w ramach postępowania przed Samorządowym Kolegium Odwoławczym (dalej SKO)  jako dowód przedstawił kopię wspomnianego rejestru lub jego fragmentu wykonaną w dowolny inny sposób w technologii jaką dysponuje np. za pomocą kserokopiarki (technologia z końca lat 50-tych)  lub odbitki fotograficznej (technologia z pierwszej połowy XIX wieku). Odnosząc się natomiast do drugiego elementu tj kwestii braku możliwości przekształcenia takiego dokumentu na postać cyfrową, to musiałoby to wystąpić w sytuacji w której organ nie dysponowałby żadnym skanerem, ani urządzeniem wielofunkcyjnym z możliwością skanowania, ani cyfrowym aparatem fotograficznym (fotokopia dokumentu), ani nawet komórkowym aparatem telefonicznym wyposażonym w funkcję aparatu fotograficznego. Dlatego wnoszę by organ jako dowód przedstawił kopię, kserokopię, lub fotokopię dokumentów (lub dowolną inną -kopię):
  • dokumentów z ostatniej inwentaryzacji środków będących w wyposażeniu organu w których powinien znaleźć się wykaz również posiadanego sprzętu komputerowego w tym i skanerów oraz urządzeń wielofunkcyjnych,  aparatów fotograficznych i/lub aparatów telefonicznych z możliwością fotografowania.
  • rejestru/ewidencji środków trwałych.
  • umów oraz faktur z operatorami telefonii komórkowej w ramach których organ mógł otrzymać aparat telefoniczny wyposażony funkcje fotograficzne.
  • Jeżeli przedstawione w w/w dokumentach urządzenia są niesprawne i/lub ich naprawa nie jest planowana wnoszę by organ przedstawił w tym przedmiocie stosowne oświadczenie którego prawdziwość będzie mogła być weryfikowana w dalszym toku niniejszego (lub osobnego) postępowania w kierunku zastosowania art 23 u.d.i.p. I/lub przepisów art 271 i 276 kodeksu karnego.
Jednocześnie ze swojej strony pragnę przedstawić dwa dowody uprawdopodobniające przypuszczenie, że organ jednak posiada co najmniej jedno urządzenie zdolne do przekształcenia dokumentu w postać cyfrową. Po pierwsze w ramach publikatora elektronicznego (BIP) organ wielokrotnie zamieszczał tak przekształcone dokumenty. Niech za przykład takiego dokumentu posłuży oświadczenie majątkowe Prezydenta Miasta Stalowa Wola Pana Andrzeja Szlęzaka które pobrałem w dniu dzisiejszym ze strony BIP organu http://www.bip.stalowawola.pl/fck_pliki/Biuro%20Rady/Dok1.pdf który to dokument załączam do niniejszego pisma. Po drugie w przeszłości organ udostępniał mi zdigitalizowane kopie umów i zdigitalizowane pisma, że przytoczę tutaj realizację mojego wcześniejszego wniosku o udostępnienie informacji publicznej w ramach którego w 2012 roku na adres skrzynki pocztowej @gmail.com dostałem tak właśnie przygotowane dokumenty. Jako dowód załączam jedną stronę realizacji tamtego wniosku. W tym ostatnim wypadku wypada nadmienić iż nazwa przesłanych mi wtedy plików pasowała do wzorca „ScanImageXXX.jpg” (np ScanImage003.jpg), co dodatkowo sugeruje posiadanie przez organ urządzenia pozwalającego na zeskanowanie dokumentu. Załączony dokument to  stanowi przekształconą na postać cyfrową odpowiedź Prezydenta Miasta kierowaną do Prezesa Stowarzyszenia "Sztafeta Pokoleń" który otrzymałem w ramach realizacji wniosku o którym wspominałem. Przekształcenie na postać cyfrową odbyło się więc w UM Stalowa Wola, co kolejny raz stawia pod znakiem zapytania twierdzenie organu jakoby nie miał możliwości udostępnienia informacji publicznej we wskazanej przeze mnie formie.

Mając na uwadze powyższe w wątpliwość należy poddać sugestie podmiotu jakoby dokument z jednej strony istniał tylko w formie niezdigitalizowanej, a z drugiej strony organ nie miał technicznych możliwości na przekształcenie go w postać cyfrową. Co więcej takie twierdzenie w dzisiejszych czasach wydaje się być sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Przesadzonymi zdają się być też twierdzenia organu jakoby informacja w postaci treści/kopii wnioskowanego przeze mnie rejestru była nierozerwalnie związana z nośnikiem jakim w ocenie organu jest papier.

Odnosząc się do przeświadczenia organu w zakresie przekazania informacji o braku możliwości udostępnienia informacji we wskazanej przeze mnie formie pragnę zauważyć iż organ takie stanowisko przyjął w odpowiedzi na moje wcześniejsze zażalenie na jego bezczynność kierowanej do SKO nie zaś w żadnej informacji, decyzji czy jakiejkolwiek innej korespondencji kierowanej pod moim adresem. Prezydent miasta przytoczył tutaj art. 14 ust 2 u.d.i.p. Który przewiduje, że umorzenie jest możliwe gdy spełnione są _jednocześnie_ cztery przesłanki. Po pierwsze  "informacja nie może zostać udostępniona w sposób i w formie określonym we wniosku", po drugie podmiot "powiadamia o tym fakcie pisemnie wnioskodawcę", po trzecie we wskazanej informacji "wskazuje przyczyny braku możliwości udostępnienia informacji", a po czwarte "wskazuje w jaki sposób informacja może być udostępniona niezwłocznie".  W tym wypadku organ po części spełnił jedynie ostatnią z tych przesłanek próbując bez podstaw prawnych zmusić mnie do zaakceptowania dostępu do informacji w kontrolowanym przez siebie środowisku. Nie zostały spełnione natomiast pozostałe przesłanki ponieważ wnioskowałem o udostępnienie informacji w zwykłej formie elektronicznej nie wymagając jednocześnie niczego co wykraczałoby poza ramy określone w Rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 11 października 2005 r. w sprawie minimalnych wymagań dla systemów teleinformatycznych (Dz.U. 2005 nr 212 poz. 1766). Nie została też wypełniona druga z przesłanek tj nie zostałem powiadomiony o tym fakcie pisemnie, ponieważ nie można uznać iż zostało to uczynione w piśmie którego adresatem było SKO. W końcu trzecia z przesłanek również nie została wypełniona między innymi przez wzgląd na niewypełnienie wcześniejszych z nich, ale przede wszystkim  ponieważ podmiot nie poinformował o przyczynach braku możliwości wypełnienia wniosku we wskazanej przez siebie formie. Jedynie w piśmie z dnia 29 października 2013 roku przyjął stanowisko iż rejestr jest "wewnętrzny" i "nie stanowi informacji publicznej" z czym od samego początku się nie zgadzałem i z którego to poglądu organ zdaje się wycofał. Jedynie w piśmie kierowanym do SKO Prezydent uznał, że przeszkodą jest fakt że nie posiada rejestru w formie elektronicznej, ale zważywszy na pozostałe części uzasadnienia, a w szczególności na powszechność środków umożliwiających digitalizację dokumentów nie można tego uznać za przeszkodę.

Uzasadniając natomiast ostatni punkt petitum pragnę zwrócić uwagę na fakt, że we wszystkich swoich pismach załączałem klauzulę w postaci „Korespondencję w tej sprawie proszę kierować do mnie za pomocą środków komunikacji elektronicznej zgodnie z art. 39' ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. Kodeks postępowania administracyjnego (Dz. U. z 2000 r. Nr 98, poz. 1071, z późn. zm.).”. Ustawodawca w tym przepisie wyraźnie wskazał iż jeżeli wnioskodawca występuje do organu administracji publicznej o doręczenie pism w formie elektronicznej, to doręczenia te następują za pomocą środków komunikacji elektronicznej w rozumieniu ustawy z dnia 18 lipca 2012 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Jednocześnie w wypadku braku skutecznego doręczenia tą drogą w terminie 7 dni od dnia wysłania pisma stwierdzonego po braku otrzymania potwierdzenia tego faktu organ w następnym kroku stara dokonać doręczenia w postaci tradycyjnej co jest opisane w art 46. Mając na uwadze obowiązującą w Polskim systemie prawnym konstytucyjną zasadę legalizmu w odniesieniu do organów administracji publicznej oraz fakt, że zapisy art 39' są przepisem szczególnym względem art. 39 k.p.a., to uznać należy, że jedyna zgodna z prawem droga pisma jest zarysowana tak jak powyżej. Tym samym organ nie dostarczając pisma drogą elektroniczną i reagując dopiero po moich telefonicznych monitach w tej sprawie jawnie zignorował postanowienie SKO dot. terminu załatwienia sprawy. Ponieważ środki komunikacji elektronicznej działają w sposób błyskawiczny jednocześnie nie budząc wątpliwości co do terminu nadania pisma fakt odpowiedzi organu po terminie kolejny raz należy uznać za jego bezczynność. Ponad to organ tym razem nie dochowując terminu wskazanego w postanowieniu SKO nie tylko wykazał się bezczynnością, ale również  prowadzi postępowanie w sposób przewlekły i opieszały. Wszystkie przytoczone fakty wyczerpują znamiona opisane w art 149 par 1 w związku z art 3 oraz art. 154 par 1 kodeksu postępowania przed sądami administracyjnymi. Ponieważ ma tutaj miejsce rażące naruszenie prawa wyznaczenie grzywny w tym zakresie jest zasadne.

Mając na uwadze powyższe wnoszę jak we wstępie.
Nie jestem pewien dlaczego tworzy się przede mną tyle barykad. Może jest tam coś do ukrycia? A może urzędnicy zdecydowali, że będą rzucać kłody pod nogi jedna za drugą by sprawdzić kiedy mi się znudzi? Może tylko chcą sprawdzić dokąd zawiedzie ich ta droga? Może uważają, że zawsze to oni mają wszystkie karty i to oni je rozdają? Nie wiem, ale używając terminologii pokerowej tym pismem podbiłem stawkę i powiedziałem "sprawdzam". Zobaczymy jakie karty teraz wyciągną urzędnicy.

środa, 11 grudnia 2013

Co stoi za TV-Sat?

Zgodnie z zapowiedzią wysłałem kolejne zapytanie w związku z umową na montaż systemów telewizji satelitarnej w MSW. Staram się w tym wniosku ustalić co następuje:

  1. Dnia 24 lipca 2013 roku została zwarta umowa nr 19/MSW/ANTER-SAT/2013 na montaż instalacji systemów satelitarnych TV-SAT w trybie bezprzetargowym. W związku z powyższym proszę o odpowiedź na pytania:
    • Czy treść zapytania ofertowego została zachowana? Jeżeli tak to wnoszę o jej kopię.
    • Do jakich innych firm poza Anter-SAT zostało wysłane zapytania ofertowe w tej sprawie?
    • Czy zachowały się oferty tych firm? Jeżeli odpowiedź jest twierdząca to wnoszę o przesłanie mi kopii tych ofert oraz kopii oferty firmy Anter-SAT.
  2. Jakie jest przeznaczenie pomieszczeń nr.151, 207, 208, 223, 274, 306A, 352, 382 przy ulicy Batorego 5 w Warszawie oraz przez jakie jednostki i komórki organizacyjne są zajmowane.
Teraz pozostaje tylko czekać na odpowiedź która powinna przyjść do 24 grudnia. Zobaczymy czy będzie jakieś logiczne powiązanie pomiędzy systemami telewizji satelitarnej, a zadaniami które są realizowane w MSW. Czy to wspomniany "biały wywiad", czy może po prostu dyrektorska chęć bycia na bieżąco z TVN24? 

wtorek, 10 grudnia 2013

Telewizja satelitarna w MSW

Jeszcze w wakacje rozmawiałem z Tatą na temat udostępnionych przez Vaglę fragmentów rejestru umów prowadzonego przez MSW. Zaczęło się od burzliwej dyskusji na temat tego po co urzędnikom bilety komunikacji miejskiej za około 20 tyś złotych, po co w MEN siedem sztuk dywanów, a przede wszystkim po kiego grzyba MSW potrzebuje systemów telewizji satelitarnej na kwotę 14 tyś zł. Po pewnym czasie rozmowa skupiła się w okół tego co jest, a co nie jest informacją publiczną i do jakich dokumentów ja, jako obywatel mam prawo. Tato twierdził, że zakup dywanów jest jak najbardziej uzasadniony do "podejmowania zagranicznych delegacji", bilety również bo urzędnicy "jakoś umowy muszą wozić", a systemy TV-Sat to element "białego wywiadu" i w tym zakresie żadnych umów, a w szczególności informacji o lokalizacji instalacji nie dostanę. No cóż. Postanowiłem to sprawdzić tym bardziej, że i tak planowałem wystąpić o umowę na realizację zadań o pl.ID o której pisałem tutaj. I tak dowiedziałem się, że umowa z firmą ANTER-SAT Systemy Telewizji Satelitarnej - Jerzy Przetak 00-409 Warszawa została zawarta na okres jednego roku i w tym czasie firma ma instalować i serwisować wspomniane systemy.


Załącznikiem do tej umowy był wzór protokołu wykonania usługi, ale samych protokołów nie załączono. Ponieważ byłem ciekawy w iluż to lokalizacjach firma będzie świadczyła swoje usługi w ramach oddzielnego wniosku poprosiłem o te wspomniane protokoły. Zdawałem sobie sprawę z tego, że umowa jest na rok, a jeszcze nie minął kwartał jej obowiązywania nie mniej jednak byłem ciekaw czy otrzymam te informacje.  Wysłałem więc wniosek następującej treści:


Nawiązując do wcześniejszej korespondencji i działając na podstawie art. 61 Konstytucji RP wnoszę o informacje publiczne na temat lokalizacji (i ich liczby) w których prowadzony był montaż systemów TV-SAT w ramach umowy numer 19/MSW/ANTER-SAT/2013 zawartej pomiędzy Skarbem Państwa, a firmą Anter-SAT Systemy Telewizji Satelitarnej - Jerzy Pietrzak. Z mojego punktu widzenia niniejszy wniosek może zostać spełniony poprzez udostępnienie protokołu wykonania usługi, którego wzór stanowi załącznik numer 1 do wspomnianej umowy o ile będzie on zawierał choćby przybliżone informacje na temat lokalizacji.

Oczywiście Tato nadal był przekonany, że nic nie dostanę. Jednak informacja publiczna z racji tego, że jest prawem zapisanym w konstytucji jest narzędziem bardzo silnym, więc i tutaj bez najmniejszego problemu otrzymałem informacje o które prosiłem. Tato był tym faktem zdziwiony, a ja zdziwiłem się faktem że w niespełna trzy miesiące zostało wykonane tak mało. Dostałem trzy protokoły datowane kolejno na 29 lipca, 23 września i 20 listopada wypełnione odpowiednio trzema, trzema i jedną usługą. W lipcu dokonano instalacji trzech telewizorów. We wrześniu wymieniono antenę satelitarną, wymieniono konwerter i antenę i uruchomiono TV-Sat. "Strefa III i II" (cokolwiek by to znaczyło) w pokoju COI. Natomiast w listopadzie najprawdopodobniej (ciężko mi odczytać) zamontowano telewizor na ścianie, zaprogramowano i wykonano instalację. Nie wiem czy raz na dwa pokoje, czy dwa razy, bo w uwagach jest napisane "pok 207 i 208". Tak czy siak protokoły które wyglądają tak jak ten poniżej nic nie mówią o tym jakie jest przeznaczenie tych instalacji.


Wiem jedynie że instalacje do odbioru TV znajdują się w  pomieszczeniach 223, 151, 274, 352, 382, 306A, 207 i 208 przy ulicy Batorego 5 czyli w samym ministerstwie. Zamierzam teraz dowiedzieć się co takiego jest w tych pomieszczeniach co uzasadniałoby takie wydatki.

Abstrahując od tego jakie to zadania MSW uzasadniają posiadanie systemów telewizji satelitarnej, to prowadząc firmę świadczącą usługi tego typu gdybym miał podpisać umowę na wykonanie instalacji "we wszystkich lokalizacjach MSW" pewnie zaproponowałbym znacznie wyższą cenę. Natomiast widząc ile takich operacji zostało przeprowadzonych mam wrażenie, że cena jest jakby trochę zaniżona. Skłania mnie to do zapytania o to jakich konkurentów miała firma Anter-SAT i jakie były ich propozycje. Na pierwszej stronie umowy jest przywołany przepis art 4 ust 8 ustawy o zamówieniach publicznych który stanowi, że:
Ustawy nie stosuje się do:
(...)
8) zamówień i konkursów, których wartość nie przekracza wyrażonej w zło-
tych równowartości kwoty 14 000 euro;
Tak więc w tym wypadku żaden przetarg się nie odbył. Ciekawi mnie natomiast czy urzędnicy brali po uwagę jakieś inne firmy? Czy udali się do pierwszej lepszej? Nie pozostaje mi nic innego tylko dopytywać dalej. Planuję zapytać też o to co się znajduje w pomieszczeniach w których do tej pory systemy TV Sat były instalowane.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Wstępne podsumowanie pl.ID

Po artykule Vagli w którym przedstawił fragmenty rejestru umów który wydobył z MSW zaciekawiło mnie kilka pozycji do tego stopnia, że postanowiłem nieco poszerzyć swoją wiedzę i poprosić o kilka dodatkowych informacji. Oprócz "pl.ID" interesowało mnie jeszcze kilka umów więc wystosowałem wniosek następującej treści:


Stosownie do art. 61 Konstytucji RP i w związku z upublicznionymi już fragmentami rejestru umów prowadzonego przez MSW wnoszę o informacje publiczne w zakresie:
  1. Kopii umowy na montaż instalacji systemów satelitarnych TVSat i telewizji naziemnej TV na kwotę 14 452,50
  2. Kopii umowy na zakup biletów komunikacji miejskiej na kwotę 19 920,00zł
  3. Informacji na temat tego komu i w ramach realizacji jakiego zadania wspomniane bilety były przekazywane.
  4. Kopii umowy "Zadania w ramach projektu pl.ID" na kwotę 121 623 498,56zł
  5. Kopii umowy na 'wydrukowanie i dostawa formularzy bloczków mandatowych" na kwotę 727 659,40zł
  6. Kopii umowy na "Wykonanie opinii prawnej" na kwotę 6 799,99zł oraz sporządzoną w ramach tej umowy opinię.
Skupię się na razie na punkcie trzecim wniosku. Dowiedziałem się, że umowa na realizację zadań została zawarta pomiędzy Ministerstwem Spraw Wewnętrznych a Centralnym Ośrodkiem Informatyki (COI) o którego istnieniu wcześniej nie wiedziałem. Dowiedziałem się, też że:
  1. Przedmiotem umowy jest wykonanie przez Wykonawcę na rzecz Zamawiającego zadań w ramach projektu "pl.ID", zwanego dalej "Projektem" realizowanego w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka 2007-2013 Priorytet VII Społeczeństwo Informacyjne - budowa elektronicznej administracji, w tym realizacja na podstawie odrębnych zleceń zwanych dalej "Zleceniami", zamówień niezbędnych do realizacji Projektu.
  2. W ramach realizacji przedmiotu Umowy o którym mowa w ust. 1, Zamawiający zlecać będzie, a Wykonawca zobowiązuje się wykonać zadania zlecone przez Zamawiającego spośród zadań określonych w Wysokopoziomowym harmonogramie zadań, stanowiącym Załącznik nr 3, do których należą w szczególności następujące zadania:
    1. Infrastruktura centralna:
      • modernizacja serwerowni aktualnie eksploatowanej przez Zamawiającego,
      • dostarczenie i instalacja sprzętu dla dwóch ośrodków przetwarzania danych przeidzianych w ramach Projektu,
      • dostosowanie i instalacja sprzętu dla części niejawnej Systemu Rejestrów Państwowych;
    2. Budowa i modernizacja rejestrów państwowych
      • modernizaacja Systemu Rejestrów Państwowych,
      • modernizacja Bazy Usług Stanu Cywilnego,
      • budowa Systemu Odznaczeń Państwowych,
      • budowa Centralnego Rejestru Sprzeciwów,
      • budowa Rejestru Dowodów Osobistych,
      • budowa Systemu Rejestrów Państwowych;
    3. Szyna rejestrowania i aplikacje lokalne - optymalizacja Zintegrowanego Modułu Obsługi Końcowego Użytkownika. 
    4. Budowa komponentu niejawnego Systemu Rejestrów Państwowych
    5. Infrastruktura gminna - dostawa infrastruktury IT do gmin wraz z wdrożeniem zoptymalizowanego Zintegrowanego Modułu Obsługi Końcowego Użytkownika.
  3.  Przedmiot Umowy, o którym mowa w ust. 1 i 2, będzie realizowany w terminach określonych w Wysokopoziomowym harmonogramie zadań.
Mając na uwadze, że pod nazwą "System Rejestrów Państwowych" prawdopodobnie kryje się PESEL, REGON, KRS, Krajowa Ewidencja Podatników, Ewidencja Gruntów i Budynków, Krajowy Rejestr Podziału Terytorialnego Kraju (TERYT), PKD, PKWiU to trzeba zauważyć, że w ramach projektu pod jednym dachem skupione zostaną dotychczasowe rejestry. Jest to więc w sumie stworzenie jednego dużego systemu który będzie budowany centralnie, ale zostanie rozpropagowany po kraju na poziomie gminnym. Chciałoby się rzec hura! Nareszcie! Jak za tak duży projekt to te 121mln zł już nie wydają się tak astronomiczną sumą. Warto jednak odnotować, że pula ta jest podzielona na trzy części. W bieżącym roku ma zostać wydane 92mln, w przyszłym 28mln, a w roku 2015 jedynie 710 tyś. Wszystkie kwoty są kwotami brutto. Na uznanie zasługuje też fakt, że jasno określono że właścicielem praw autorskich do całości systemu jak i kodu źródłowego będzie Zamawiający czyli my wszyscy. Jest też jedna obawa w tym zakresie. Skoro jest wymóg przeniesienia autorskich praw majątkowych, to co z OpenSource? Czy COI może przenieść prawa majtkowe do modułów/bibliotek OpenSource?  Prawdopodobnie ktoś inny będzie się głowił.
Załącznik numer trzy do tej umowy stanowi "Wysokopoziomowy harmonogram zadań" który w piśmie otrzymałem w formie jak poniżej:


Moje pierwsze skojarzenie było takie, że ktoś ten harmonogram ocenzurował. Wydało mi się to bardzo dziwne. Dlatego w oddzielnym wniosku poprosiłem o sam ten załącznik w formie niezaczernionej. Po dwóch tygodniach nadal nie miałem wnioskowanej przeze mnie informacji dlatego zacząłem dzwonić do ministerstwa. Po kilku przełączeniach dowiedziałem się, że wniosek ten został wysłany do mnie pocztą tradycyjną, że Pani która go realizowała nie może wysyłać przez ePUAP, że przekazała go do następnej komórki, ale nie widzi co się z nim dzieje. Po rozmowie miałem wrażenie, że praca urzędników ministerstwa opiera się na "przetwarzaniu" dokumentów które znajdą się na ich biurku i przełożenie ich na inne biurko celem dalszego "przetwarzania" przy czym wybór kolejnego biurka jest dokonywany w wyniku urzędnikom tylko znanych procedur i algorytmów. Tak czy siak udało mi się uzyskać nową wersję załącznika numer trzy tym razem w takiej oto formie:


Nagle cały harmonogram stał się jasny jak słońce, a poprzednia ocenzurowana wersja to wynik optymalizacji skanera pod kontem tekstu. Zamienił szarości na czarny i przez to całość stała się nieczytelna. tak czy siak z harmonogramu można się dowiedzieć, że do końca tego roku powinna zostać wybudowana infrastruktura centralna, do końca drugiego kwartału 2014 roku wszystkie rejestry mają być gotowe i używalne, a druga połowa roku jest zarezerwowana na testy i dostarczenie infrastruktury gminnej. Brawo! Przewidziano więc całkiem niezłe jak na tak duży projekt tempo. Nie jestem pewien czy ten nagły skok w informatyzacji Państwa się powiedzie, dlatego postanowiłem pytać dalej. Tym razem o szczegóły planuję dopytać u źródła tj w COI. Wysłałem więc już bardziej szczegółowy wniosek mający na celu ustalenie stopnia zaawansowania realizacji projektu. W związku z powyższym trzeciego grudnia wysłałem następujący wniosek:

Działając na podstawie art. 61 Konstytucji RP wnoszę o informacje publiczną w postaci odpowiedzi na następujące pytania dot projektu "pl.ID" i jego harmonogramu realizacji:
  1. Czy modernizacja serwerowni eksploatowanej przez MSW została rozpoczęta, trwa, czy została zakończona?
  2. Czy sprzęt przeznaczony do dwóch ośrodków przetwarzania danych przewidzianych w ramach projektu został zamówiony? Czy jest już dostarczony? Czy rozpoczęła się jego instalacja? Czy jego instalacja została ukończona?
  3. Czy sprzęt przeznaczony dla części niejawnej Systemu Rejestrów Państwowych został zamówiony? Czy jest już dostarczony? Czy rozpoczęła się jego instalacja? Czy jego instalacja została ukończona?
  4. Czy modernizacja Systemu Rejestrów Państwowych została rozpoczęta, trwa, czy została zakończona?
  5. Czy modernizacja Bazy Usług Stanu Cywilnego została rozpoczęta, trwa, czy została zakończona?
  6. Czy budowa Systemu Odznaczeń Państwowych i Centralnego Rejestru Sprzeciwów została rozpoczęta, trwa, czy została zakończona?
  7. Czy budowa systemu do zarządzania Centrum Personalizacji Dokumentów została rozpoczęta, twa, czy została zakończona?
  8. Czy zdanie dotyczące dostosowania niejawnej części Systemu Rejestrów Państwowych zostało rozpoczęte, trwa, czy zostało zakończone?
  9. Czy optymalizacja ZMOKU została rozpoczęta, trwa, czy została już zakończona?
  10. Czy zadanie polegające na dostosowaniu części niejawnej ZMOKU zostało rozpoczęte, trwa, czy zostało zakończone?

 Wniosek ten wysłałem 3 grudnia 2013 roku. COI ma więc czas na odpowiedź do 17-go. Ciąg dalszy nastąpi....

Zaczynamy

Nie wiem na jak długo starczy mi sił i cierpliwości ale ideą tego bloga jest udokumentowanie moich perypetii dotyczących informacji publicznej i dostępu do niej.